top of page
  • Zdjęcie autoraRyszard Kulik

Płatne parkowanie - biznes, czy realizacja celu publicznego?

„Z życia wzięte"


Płatne parkowanie to element lokalnego kolorytu w centrach wielkich miast. Przed urzędami, galeriami handlowymi, słowem w miejscach, gdzie chcemy dojechać i coś załatwić, co powoduje konieczność pozostawienia samochodu na krótszy lub dłuższy czas. Gorzej, gdy dojeżdżamy samochodem do pracy, a firma w której jesteśmy zatrudnieni nie dysponuje własnym parkingiem, co gorsza poza wydzielonymi miejscami dla kierownictwa. Ratunkiem bywa zaparkowanie np.: na parkingu znajdującym się przed sąsiadującą galerią handlową - do czasu. Z uwagi, że częstokroć w polu widzenia pojawia się „umyślny” i przegania intruza poza teren namierzonego miejsca parkowania. Z czasem bywa, że na takim placu wyrastają parkomaty z odpowiednią instrukcją, postawione w celu by, a jakże, uiścić opłatę wg wskazanej kwoty wypisanej na urządzeniu (wg schematu - jednostka czasu równa się opłata w określonej wysokości). Bywa, że przy parkomatach na obrzeżu takiego placu pojawiają się szlabany - uruchamiane po wpłaceniu opłaty.

Bywa, że po takim placu lub ulicy snują się parkingowi zaopatrzeni w charakterystyczne torby kwitariusze potocznie zwani „kangurami”, gotowi do skasowania gotówki i wypisania w zamian biletu parkingowego.

Bywa też, że jest pusty plac, nikt nie parkuje, a po tej przestrzeni snuje się parkingowy gotów do wyegzekwowania opłaty od tego, który nieopatrznie postanowił zaparkować na tym miejscu, a nie na innym przyległym terenie. Na domiar złego zdarzają się takie sytuacje, że pozostawiamy swój pojazd przy ulicy, a kiedy powracamy po jakimś czasie, samochód jest uziemiony przez blokadę, a za szybą widnieje „list polecający” od Straży Miejskiej.

Przedstawiony problem z udziałem Straży Miejskiej, czy Policji nie dotyczy braku uiszczenia opłaty parkingowej, a naruszenia z reguły zapisów o zakazie parkowania jako takiego.

Przedstawiona niby wolna amerykanka, jest przejawem sytuacji życiowej związanej z podstawowym prawem ekonomicznym jakim jest prawo popytu i podaży, przy czym w omawianej sytuacji istnieje popyt na miejsca parkingowe, najczęściej w centrach dużych miast, przed obiektami handlowymi, czy też w miejscach, gdzie gromadzi się dużo ludzi np.: obiekty kultu.

Z oczywistych względów najwięcej pojazdów znajduje się na drogach publicznych objętych regulacją ustawy o drogach publicznych. Częścią składową tych dróg są też parkingi. Bywa, że rzeczywistość jest taka, że drogi publiczne nie są z gumy, a i przynależne do nich parkingi także. Stąd powstają na ulicach korki, a na parkingach nie ma miejsc.

Drogi publiczne to gestia władz publicznych, stąd ta kwestia, w tym parkowania, przy nadmiarze chętnych - wymaga rozwiązania przez te władze. Poruszanie się jest proste, reguluje to art. 1. Ustawy drogowej i prawa fizyki - czy można się poruszać w określonym kierunku. Gorzej jest z parkowaniem. W tym przypadku znaleziono rozwiązanie poprzez wprowadzenie terminu, „inny sposób korzystania z dróg”, tutaj jest nim parkowanie - vide art. 13 ustawy o drogach publicznych - które jest odpłatne.

Zasadność wprowadzenia opłaty zawarto w zapisie art.13b ust2 ustawy drogowej o treści:


„Strefę płatnego parkowania ustala się na obszarach charakteryzujących się znacznym deficytem miejsc postojowych, jeżeli uzasadniają to potrzeby organizacji ruchu, w celu zwiększenia rotacji parkujących pojazdów samochodowych lub realizacji lokalnej polityki transportowej, w szczególności w celu ograniczenia dostępności tego obszaru dla pojazdów samochodowych lub wprowadzenia preferencji dla komunikacji zbiorowej.”


Kwestia wprowadzenia tej zasady w życie to już przejaw swobody działania władz samorządowych, w związku z potrzebami lokalnymi i dostosowania stanu faktycznego do możliwości prawnych i technicznych (w tym przypadku - w największym uproszczeniu). Przyznać należy, że jak na sformalizowane prawo administracyjne, zasady prawne są bardzo skrupulatnie przestrzegane, bo kwestia płatnego parkowania jest wyjątkowa nośna publicznie. Jest ona przedmiotem regulacji prawa lokalnego i leży w kompetencji władz samorządowych. Wytyczne w tym względzie ściśle uregulowano w dalszej części cytowanego art. 13 i podlegają one kontroli Wojewodów, jak też w trybie sądowym przez Wojewódzkie Sądy Administracyjne.

Zatem musi powstać stosowna uchwała, w ślad za tym oznaczenie takiej strefy w terenie, przygotowanie i opublikowanie stosownego regulaminu.

Piszący te słowa ma w wielu przypadkach wątpliwości, czy przysłowiowym włodarzom gmin, działającym oczywiście w interesie publicznym, chodzi o wymuszenie rotacji parkujących pojazdów, czy też o pozyskanie środków do kasy gmin - to jest kwestia, jak wcześniej powiedziano stanu faktycznego, czy też potrzeb finansowych gmin (rzeczywistość skrzeczy!).

Faktem jest, że w przypadku niedopełnienia obowiązku uiszczenia opłaty parkingowej, wprowadzonej w życie na mocy stosownego prawa lokalnego, grozi opłata dodatkowa (nie opłata karna) jako, że mamy do czynienia z usługą publiczną.

W tym miejscu bardzo istotna uwaga. Postępowanie administracyjne, co do zasady wymaga finalizacji w postaci decyzji administracyjnych. W tym przypadku decyzją jest zawiadomienie o braku uiszczeniu opłaty parkingowej i wezwanie do uiszczenia opłaty dodatkowej. Odwołanie nie jest dopuszczalne, a ewentualnie odbywa się to w trakcie postępowania egzekucyjnego w administracji (uwaga dodatkowa: prawidłowość tej procedury została pozytywnie zweryfikowana przez Trybunał Konstytucyjny).

Nie ma też miejsca na swoistą przebiegłość, gdyż w przypadku, gdy nie jest wiadomym kto prowadził pojazd, dotknięty opłatą dodatkową za parkujący pojazd, zgodnie z utrwaloną linią orzeczniczą sądów, odpowiada jego właściciel, chyba że wskaże faktycznie prowadzącego pojazd. Nie opłaca się też podrzucanie wezwania do uiszczenia opłaty innemu kierującemu, gdyż władza publiczna ma dostęp do ewidencji pojazdów.


To na gruncie prawa publicznego, a jak sprawa wygląda na gruncie prawa prywatnego?

Podstawą do takiego działania jest dysponowanie odpowiednim gruntem. Te najcenniejsze na terenach wysoce zurbanizowanych, gdzie króluje rzeczywiście wolny rynek. W odróżnieniu od terenów publicznych, nie ma reguł i zasad, a opłaty mogą w zależności od popytu na usługę, być albo mniejsze albo większe, bywa że dużo. Istotą jest sposób poboru opłat. Bywa, że na takim placu działa parkingowy. Na terenach przy centrach handlowych pojawiają się parkomaty, gdzie z reguły pierwsza godzina jest nieodpłatna, a za kolejne należy płacić. Jak zaznaczono na wstępie, widok z parkingami uzupełniony jest szlabanami, kiedy to na wydzielony i z reguły ogrodzony teren można wjechać po wykupieniu biletu. Czasokres korzystania z parkingu weryfikuje automat parkingowy, a jakże ze szlabanem przy wyjeździe lub sprawę załatwia specjalny inkasent, usadowiony w biurze obsługi parkingu.

W tym miejscu uwaga ogólna. W obecnej rzeczywistości, związanej z rozwojem motoryzacji, prowadzenie działalności handlowej, czy usługowej, bez posiadania dostępu do powierzchni parkingowej jest praktycznie niemożliwe. Stąd też powstały firmy wyspecjalizowane w tego rodzaju usługach, które i w tym segmencie rynku znalazły swoje miejsce.

Tak jak w przypadku parkingów publicznych, istotą jest wyegzekwowanie opłat. Tu sytuacja jest o wiele łatwiejsza. Służby zajmujące się tym zadaniem (zarządy dróg), dysponują, jak wyżej zaznaczono, dostępem do ewidencji pojazdów i tym samym danych osób korzystających z parkingów. Gorzej jest na parkingach prywatnych. Nie ma problemu przy parkowaniu „przy szlabanach” z udziałem „czynnika ludzkiego”

Czasami, za wycieraczką, analogicznie jak na parkingach publicznych, w przypadku nieopłacenia żądanej kwoty, pojawia się adresowane do posiadacza określonego pojazdu wezwanie do opłacenia już wyższej, bywa, że w granicach 100 zł i więcej za samowolne parkowanie. Tą opłatę należy uiścić na określone konto lub w razie sprzeciwu nawiązać kontach z wymienionym na wezwaniu podmiotem. Czasami takie wezwanie jest wariantowe. W przypadku szybkiej wpłaty możliwa jest ulga w płatności (analogicznie jak przy parkingach publicznych). Takie analogie są nieprzypadkowe, gdyż chodzi o stworzenie wrażenia, że to parkowanie odbywa się na tych samych zasadach, jak na parkingach obsługiwanych przez operatora publicznego. Podkreślić należy, że nie ma podstaw prawnych do prowadzenia takiej egzekucji. Jeśli klient będący posiadaczem samochodu o konkretnych numerach rejestracyjnych nie ujawni swoich danych osobowych, nie jest możliwym egzekwowanie jakichkolwiek kwot. Przypomnijmy, publiczny operator (nie prywatny), ma dostęp do ewidencji pojazdów!

Możliwa jest też sytuacja pośrednia, kiedy to najczęściej po przeprowadzonych inwestycjach drogowych pozostają niezagospodarowane grunty, nie znajdujące się w pasach drogowych lub pobocza w pasach drogowych, które można wykorzystać na parkingi. Praktyka jest zwykle taka, że zarządca/zarząd drogi, nie ma czasu ani ochoty na zajmowanie się tego typu gruntami. Stąd też patrzy łaskawym okiem na ofertę przedsiębiorcy, który oferuje uporządkowanie terenu, w zamian za pozwolenie na stworzenie parkingu. Ewentualnie, przedsiębiorca taki proponuje odpłatność na zasadach wolnorynkowych? W ustawie o drogach publicznych podstawa prawna do takich działań zapisana jest w art. 22 ust. 2. Piszący te słowa sugeruje, aby do tego tematu podchodzić rozważnie. Wszystko odbywa się na zasadach wolnorynkowych, gdyż nie ma w tym przypadku wydatków publicznych. Jest wręcz przeciwnie, ale:

  • jaką kwotę czynszu określić w umowie? Może się okazać za mała – w tle jest dyscyplina finansów publicznych,

  • na jaki okres zawrzeć umowę? Może się okazać, że grunty te będą potrzebne, czy kontrahentowi pozwolić na dokonanie inwestycji np.: utwardzenie takiego gruntu? To wiąże się z obowiązkiem rozliczenia umowy ,w przypadku jej rozwiązania.

Piszącemu te słowa znane są przypadki przeciągania zwrotu lub odmowy zwrotu gruntu pod byle pozorem. Okazywało się, że korzyści płynące z takiego biznesu przewyższały wysokość kar umownych.

Zatem, wskazana jest rozwaga, a może warto by było łaskawszym okiem spojrzeć na możliwość samodzielnego wykorzystania tych gruntów, przez zarządców/zarządy dróg, z pożytkiem dla samorządów lub Skarbu Państwa.


Ryszard Kulik

20.12.2021r.

54 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Zastosowanie art. 2a ustawy drogowej w praktyce

Tekst jest kontynuacją artykułu "Ustawa o drogach publicznych - komentarz" „Zajęcie nieruchomości pod drogę publiczną oznacza urządzenie na niej drogi zaliczanej do odpowiedniej kategorii dróg publicz

Ustawa o drogach publicznych. Wstęp i art. 1 - komentarz

Wstęp dotyczy miejsca ustawy o drogach publicznych w systemie polskiego prawa (istotny dla zrozumienia całości, a zatem wart przeczytania). Prawo - definicji tego pojęcia jest wiele i jest to domena

bottom of page